Poszedłem do kina z siostrą(tzreba kidys to zrobić, więzi rodzinne i takie tam) właśnie na Alvina. Nie czytałem nic o tym filmie, bo nie sądziłem, że wiedza o nim przyda mi sie tak szybko. No więc idę do kina, zakupuje bilty, tłoczę sie w kolejce po te świństwa takie jak Cola czy popcorn. Idę do sali, siadam i usadzam "młodzież" i czekam na film. Oglądam fajne reklamy filmów, które jeszcze przed premierą są "Cool", popijając Colą. Jest miła atmosfera, dzici juz sie nie moga doczekać filmu. I tu kończy się sielanka a rozpoczyna piekielna nuda.


Fabułę można streścić tak - są trzy wiewióry, które żyją sobie spokojnie w lesie. Po pewnych peryptiach trafiają do nieudolnego twórcy piosenek. Początki są trudne, ale w koncu dogadują się i śpiewają dlapubliczności. Promuje ich "ten zły w filmach" "wujek Ian". Przekabaca im ich małe móżdżki i wiewiórą odbiła szajba, od nagłego wzrostu popularności. Jednak potem znajduja prawdziwe wartości w życiu i wracają do ukochanego Dava. Fabułę można streścić tak jak powyżej, ale po co? Można zrobić to duuuuuuuuuużo krócej ( śpiewające wiewióry robią karierę, potem sława uderza im do głowy i są ogólnie nieprzyjemna, ale na końcu znowu jest git).



Alvin... jest nudny. Nie da się tego ukryć, pod słotkimi twarzami zwierzęcego tria. Akcja rozwija się bardzo nierównomiernie ( najpierw nic się bardzo długo nie dzieje, potem nagły zwrot akcji, potem znów nic, a na końcu rozwiązanie akcji, czyli pokonanie "tego złego"). Dubbing jest nie trafiony zupełnie, prawie tak jak dubbing Gwiezdnych Wojen (E3 - swoją drogą polecam jako film familijny, bo z dubbingiem to nic tylko komedia). I sprawa najważniejsza w bajkach dla dzieci - animowani bohaterowie. W całym filmie nie ma praktycznie dłuższej sceny TYLKO z wiewiórami. Zawsze pojawi się jakiś ator mający coś do powiedzenia. Bo to własnie aktorzy zdominowali film. Film dla dzieci!!!!
Jak dla mnie to trochę dziwne jest. Uszło by w tłoku gdyby aktorzy byli śmieszni, przynajmniej dla dzieci, ale nie, jest tylko jedna scena, w której aktor wyprawia tzw. małpie figle. I tu przejdę do meritum całej sprawy, czyli humoru. Nie jest śmiesznie, wogóle nie jest śmiesznie. Jest nuda, nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Nie ma błyskotliwych nawiązań do wydarzeń ze świata (jak np. w Sherku). Nie ma też gagów, jakie występują w filmach animowanych ( jak w Na Fali - polecam bardzo, szczególnie, że już wyszło na DVD).



I teraz chwila prawdy, czyli ocena filmu. Jeżeli masz wyżej niż 6 at, nie idź, kasę wydaj na DVD na fali, albo na Trylogię Shreka. Jeśli zaś masz rok,dwa,tzry,cztery,pięć lub sześć lat to idź śmiało, bo ten film jest skierowany właśnie do ciebie!!(Moja "sister" ma 4 lata i jej sie bardzo podobało).


Ocena: wiek od 1 do 6 lat - 8/10
wiek powyżej 6 lat - 4/10


PS. Dziwi mnie jeszcze to, że niektóre piosenki tłumaczyli, a niektóre nie, ale dam sobie juz przysłowiowego siana) :P.